Z filiżanką kawy

Z filiżanką kawy

04 listopada 2015

Dobroci w październiku

Ten miesiąc był bardzo online, może trochę za bardzo na tak piękną porę roku jak jesień. Z drugiej strony, długie wieczory sprzyjają wygrzebywaniu skarbów z czeluści internetów ;)


stylowi.pl
1. Dzięki Joasi ze Style Digger i jej hatifnaty ciągle trafiam na jakieś fajne strony. Ale tym razem zostałam zaprzedana.
zdjęcie: Spisek pisarzy

Spisekpisarzy to portal pomagający początkującym pisarzom. Zaawansowanym może też, nie mogę się wypowiedzieć ;) Podczas mojego dwudniowego chorobowego przebrnęłam przez większość artykułów śliniąc się z entuzjazmu. Teraz w wolnych chwilach rozpisuję się w ćwiczeniach dla pisarzy tworzonych przez autora portalu. Polecam wszystkim lubiącym pisać – w szkole tego nie uczą! Próbujcie sami w domu!

2. Na facebooku jest kilka fantastycznych fanpage, ale moim ulubionym zdecydowanie jest Piękna.
źródło: Piękna fb

Opis ze strony:
„"Piękna" to projekt, który ma na celu uświadomienie Ci, że jesteś wyjątkowa, piękna i ukochana. Tutaj możesz przekonać się, że świadomość bycia ukochaną córką Boga ma moc przemiany życia, być wreszcie zacząć żyć po królewsku i w świętości.
Myślę, że mówi samo za siebie. Dziewczyny stworzyły także kanał na youtubie, na którym możemy posłuchać konferencji, wywiadów i tym podobnych. Jest także forum, na którym niedawno się zarejestrowałam i stwierdzam, że to jeden z moich lepszych pomysłów ;)

3. Właśnie dzięki Pięknej trafiłam na fragment rekolekcji akademickich prowadzonych przez kardynała Karola Wojtyłę w 1962 roku. Te słowa nie są dla mnie nowością, ale podsumowaniem tego, co swego czasu zbierałam po trochu - link.

4. I właściwie też dzięki Pięknej… obejrzałam świetny film!

James Braddock był jednym z najpopularniejszych bokserów USA, ale nawet jego nie ominął wielki kryzys lat trzydziestych. Film opowiada o jego walce – z samym sobą i swoją dumą, o w miarę godny byt dla rodziny, o powrót do boksu. Jego siła i determinacja stały się inspiracją dla wielu ludzi, którzy podobnie jak on żyli w skrajnej nędzy. Moim zdaniem właśnie to była jego największa wygrana.
W roli głównej Russell Crowe (omomomo)

5. Z trochę poważniejszych tematów: Radzka nagrała bardzo ciekawy film o tym, dlaczego ubrania nie mogą być dobre i tanie jednocześnie:
Nie będę się teraz dzielić moimi przemyśleniami, ale pozwolę sobie zacytować jeden z komentarzy pod filmem:


To ja muszę coś dodać od siebie. Znam temat od trochę innej strony. Moja mama od kilkudziesięciu lat pracuje jako szwaczka szyjąca na rynek szwedzki, duński, niemiecki i polski, a także dla projektantów. Jeśli komuś wydaje się, że zarabia stosownie do wykonywanej pracy, to grubo się myli. Jeśli komuś wydaje się, że warunki pracy zawsze są nieporównywalnie lepsze od tych w Bangladeszu, to też się myli. Szefowie takich małych polskich szwalni, gdyby nie prawo polskie, pewnie sprowadziliby polskie szwaczki do podobnego poziomu (moja mama jednego roku pracowała w zimnym hangarze, gdzie zimą temperatura spadała do nieludzko niskiego poziomu). Nie lepiej jest z projektantami - w Szczecinie jest jedna taka, do której nikt nie chce iść pracować, bo źle traktuje ludzi, jest niegrzeczna i biernie agresywna. Ceny detaliczne ubrań, które szyje moja mama znam np. ze strony jednego sklepu - kosmos. Tak więc polskie szwaczki też moglibyśmy postawić przed kamerą i pokazać, jak w filmach dokumentalnych, cenę ubrania i cenę uszycia tego ubrania, i zapytać, czy chcemy za to ubranie płacić...Nie chcę tym komentarzem usprawiedliwiać sieciówek, ale trochę jest tak, że ludzie są traktowani tak, jak na to pozwala prawo, w tym prawo rynku... Różnica pomiędzy Polską a krajami azjatyckimi jest tylko taka, że kobiety mają większą możliwość wyboru miejsca pracy, ale czy rzeczywiście z niego korzystają?


6. A muzycznie to październiku po pierwsze się zakochałam. Tylko nie wiem, dlaczego tak późno.
Sto lat temu oglądałam film „Upiór w operze” z 2004 roku. W tym samym czasie musical wystawiał teatr Roma. Niestety nie udało mi się wtedy pojechać do Warszawy, natomiast kolega tak mnie wkręcił, że w kółko słuchałam muzyki związanej z tematem. Między innymi piosenkę zespołu Nighwisth, którą Studio Accantus przedstawiło tak:
A potem było już z górki, przesłuchałam chyba wszystko, co udostępnili i wciąż słucham. Nie jestem znawcą w dziedzinie, ale dla mnie są FANTASTYCZNI!

Po drugie zachorowałam i umarłam. Choć ogólnie nie przepadam za Samem Smithem, ten utwór - promujący najnowszego Bonda jest... o rety!

 
How do I live? How do I breathe?
When you're not here I'm suffocating
I want to feel love, run through my blood
Tell me is this where I give it all up?
For you I have to risk it all
Cause the writing's on the wall