„Nie znasz prawd żywych, nie obaczysz cudu” czyli Mickiewicz
trochę mniej przejedzony, bo słynne „Miej serce i patrzaj w serce!” jest
linijkę niżej. Chciałam ten tekst pisać już wcześniej, aż spojrzałam, że dziś
przypada 159 rocznica śmierci tego wielkiego poety.
Moim zdaniem – wielkiego poety! Ale właśnie przejedzonego
nieco licznymi szkolnymi opracowaniami, zamęczonego przez polonistów,
odchodzącego w niepamięć wraz z podręcznikami. Wydaje mi się, że potrzeba tu
troszkę samozaparcia, wyrzucenia z głowy narzuconych interpretacji i spojrzenia
na jego twórczość świeżym okiem. Wtedy można się zachwycić, ba! głowę można
stracić czytając i wchodząc sercem (nie rozumem) w serce autora. Och, owszem, w
wierszu mówi podmiot liryczny nie zawsze tożsamy z autorem, ale przecież dobrze
wiemy, że autor zawsze zamieści w sowim utworze jakąś cząstkę siebie. I wiemy
też dobrze że wiersz „Do ***. Na Alpach w Splügen 1829” nawet jeśli nie był kierowany do Maryli to przecież nie został
wyssany z palca. Jak na przedstawiciela romantyzmu przystało cierpieć z miłości
musiał i to cierpienie, ta tęsknota przez jego twórczość się przebija.
Ostatnio przeczytałam po raz kolejny „Pana
Tadeusza” i po raz kolejny muszę przyznać, że to moja ulubiona książka.
Tęsknota, miłość, ironia – wszystko co kocham. I Jacek Soplica (o matko!) z tą
swoją wielką, wielką nieszczęśliwą! Myślę, że o takiej miłości Mickiewicz
marzył, tak ją widział – tak wierną, szczerą, do bólu, do ostatniego tchnienia.
Taką sobie wymarzył i choć tego marzenia nie spełnił, bo sam kochaś był, to w
taką właśnie wierzył całym sowim romantycznym sercem i za taką tęsknił. A jak
widział, tak pisał.
Swoją drogą myślę, że pan Adam Mickiewicz
należy do mężczyzn przy spotkaniu których zmiękły by mi kolana. Może jego
młodość była „górna i durna” a resztą życia też nie ma się co chwalić, to
urzeka mnie swoim dorobkiem i chylę czoła przed jego talentem, przed jego
romantyzmem i przed jego nie spełnieniem choć uwielbiany był przez wielu.
A między Bogiem, a prawdą muszę przyznać, że
gdybym urodziła się w tym czasie, co on, to szlag by mnie trafił, bo moje serce
na dłuższą metę nie wytrzymałoby chyba takiej atmosfery.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz